
Prezentowane tu ostatnio wysokopodłogowe wagony stanowią zdecydowaną mniejszość taboru brunszwickich tramwajów, lecz skupiłem się na nich, bo rzekomo od jesieni zeszłego roku miały już w ogóle nie jeździć. Zresztą nie bez powodu ułożyłem taki chytry plan, żeby zawitać tutaj w poniedziałek, gdy dwie linie jeżdżą co 7,5 minuty, a kolejne trzy co 15 minut, gdy dla porównania w niedzielę (kiedy alternatywnie mogłem się tu pojawić) wszystko kursuje co pół godziny. Wiadomo, że największe prawdopodobieństwo spotkania na mieście tego, co jest pochowane w najdalszym kącie zajezdni, występuje w dzień roboczy w szczycie. 2016-05-02
Reply