Eskişehir, położone nad rzeką Porsuk, wygląda bardzo „europejsko”. Składają się na to: ogólna zabudowa miasta, nadrzeczne bulwary wypełnione knajpkami, knajpki wypełnione mnóstwem młodych ludzi (Eskişehir jest mocno „uniwersyteckim” miastem) oraz chęć tychże młodych do życia „po europejsku” – ciężko tu zatem spotkać kobiety ubrane w stylu zakonnic (wybaczcie moją ignorancję 😉 ), meczety nie rzucają się w oczy, ciężko nawet usłyszeć śpiew muezina. Jest zauważalna różnica względem innych odwiedzonych przeze mnie miast.
Patrząc na ten obrazek wyobraźcie sobie ciszę letniego poranka (tak, letniego, mimo że zbliża się połowa października, chociaż za kilka godzin pogoda się nieco zmieni), gdy niskie słońce wschodzące znad budynków zaczyna delikatnie przygrzewać, powietrze stoi (stąd gładka tafla wody), a na ulicach jeszcze panuje cisza. Mieszkańcy zaraz wyjdą z domów i wypełnią miasto gwarem do samego wieczora. Warto wstać w Turcji o 7 rano (nie ma sensu wstawać wcześniej, bo w październiku jest jeszcze ciemno oraz – co ważniejsze – nie jeżdżą jeszcze tramwaje), bo poranek to jedyna okazja na chwilę spokoju. 08.10.2016
Turecki poranek
Opublikowano
Reply